Żyjemy w czasach, kiedy mamy kiełbasę bez mięsa, soki bez owoców, wędzenie bez dymu, produkty seropodobne, czekoladopodone i inne podobne. W świecie w którym królują zamienniki, wzmacniacze, konserwanty, barwniki, słodziki i pozostała chemia w naszej żywności. Warto czytać to co jest w produktach, które kupujemy. Jednak nie zawsze jest to możliwe. Jak wyglądają etykiety a jak powinny wyglądać możemy powiedzieć chciano dobrze a wyszło jak zwykle.
Etykieta piękna lecz mało czytelna
Wszyscy to znamy – stoimy przy sklepowej półce z pełnym koszykiem i staramy się wybrać coś „zdrowego”. Bierzesz do ręki jogurt. Ma świetne hasło na opakowaniu: „100% naturalny”. Ale cóż, naturalny jak mrożona pizza – patrzysz na etykietę i po chwili zdajesz sobie sprawę, że właśnie trafiłeś na łamigłówkę. Takich nazw, nie znajdziesz nawet w krzyżówkach. Etykiety produktów spożywczych potrafią nas zmylić lepiej niż guma na schodach ruchomych.
Skład jak kod Enigmy
Zaczynam czytać skład na etykiecie – najpierw cukier, później glukoza, fruktoza, syrop glukozowo-fruktozowy. Składniki brzmią znajomo, ale ich liczba sprawia, że czujesz się jak w podróży po chemicznej krainie czarów. Kiedy producenci żywności wrzucają do listy pół tuzina rodzajów cukru, to nie dlatego, że tak dbają o nasze słodkie życie. Robią to, żeby ilość cukru nie wyskoczyła na początku listy (gdzie teoretycznie znajduje się składnik dominujący). Więc zamiast jednego porządnego „cukru” mamy cały ich szereg – to jak próba ukrycia słonia w składzie pod postacią stada mniejszych, równie słodkich zwierzątek.
2,5 grama cukru, tylko na ile?
Okej, skoro jesteśmy już przy cukrze – zerknijmy na informację o wartościach odżywczych. Tam dowiadujemy się, że nasz „naturalny” produkt zawiera jedynie 2,5 grama cukru, ale na porcję, która wynosi pół łyżeczki! Oczywiście producent dobrze wie, że zjemy co najmniej cztery takie porcje, ale nasz wzrok chwyta te „2,5 grama”, bo przecież to tylko odrobina! Producenci żonglują porcjami, żebyśmy poczuli się lepiej, ignorując fakt, że prawdopodobnie pochłonęliśmy już pół słoika. Dla konsumenta to matematyczna łamigłówka, a przecież nikt nie idzie do sklepu z kalkulatorem w kieszeni.
„Wzbogacony” o witaminy
Etykiety nierzadko ozdabiane są hasłami, które budzą zaufanie – „wzbogacony witaminami”, „pełne ziarno”, „nisko-tłuszczowy”. Widzisz „bogaty w witaminy” i automatycznie myślisz: „Super, produkt zdrowy jak sałatka, oczywiście robiona w domu”. Tymczasem często oznacza to, że produkt ma wprawdzie witaminy, ale zawiera też mnóstwo innych dodatków, które niekoniecznie przysłużą się naszemu zdrowiu. Na przykład soki z napisem „bez dodatku cukru” potrafią być słodkie jak landrynki – wszystko dzięki zawartości koncentratu owocowego, który cukier naturalnie posiada. Ale przecież nikt nie napisze , że kupujesz „cukrową bombę z witaminą C”.
Nazwy jak w laboratorium chemicznym
Kiedy wczytujemy się w etykietę, czasem możemy się zastanawiać, czy trzymamy w ręce jedzenie czy zestaw od profesora Dżekila. Glutaminian sodu, mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych, maltodekstryna, karagen, czy ktoś wie, co to dokładnie znaczy? Producenci nie oszczędzają na takich składnikach, a ich nazwy nie brzmią tak apetycznie jak np. „pomidory i oliwa z oliwek”. Nieznane terminy odstraszają, a co gorsza – zniechęcają do tego, żeby w ogóle sprawdzać, co właściwie kryje się w składzie. W końcu kto ma czas na przestudiowanie składu na etykiecie?
Kolorowe opakowania
Nie bez powodu większość przetworzonych produktów ma kolorowe, bajecznie wyglądające opakowania. Czerwień, żółć, zieleń – to wszystko wywołuje skojarzenia z naturalnym smakiem, świeżością i… nie wiadomo czym jeszcze, ale brzmi zdrowo! Kiedy widzimy jogurt w opakowaniu pełnym obrazków truskawek i borówek, nasz mózg wierzy, że zawiera świeże owoce. Producenci tworzą całe historie, które skutecznie odwracają uwagę od składu, a my, zaaferowani pięknym obrazkiem, zapominamy o faktach.
Bio – zielony trik na sprzedaż
„Wiejski” chleb, „rustykalny” serek czy „domowy” makaron – brzmi sielsko i przyjemnie, ale te określenia często mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. „Wiejskie” w nazwie produktu nie oznacza, że był on pieczony na wsi przez babcię, która zna każdą krówkę z imienia. To raczej chwyt marketingowy, który sprawia, że produkt wygląda na bardziej naturalny i swojski. Podobnie ma się z napisami „bio”, „eko” czy „naturalny” – często są to tylko hasła na opakowaniu, a w rzeczywistości produkt nie różni się wiele od swojego mniej „bio” kuzyna.
Czy to produkt bez glutenu, laktozy, a może… bez sensu?
Na niektórych etykietach pojawiają się oznaczenia typu „bez glutenu”, „bez laktozy” czy „bez GMO”. Fajnie, że producent chce nas informować, ale kiedy widzisz napis „bez glutenu” na wodzie mineralnej, coś tu zaczyna zgrzytać. Równie dobrze można by napisać, że chipsy są „bez laktozy” – bo to akurat powinno być oczywiste! Takie informacje bywają po prostu sposobem na dodanie „zdrowotnego” charakteru produktowi, chociaż sama etykieta nie wnosi nic sensownego.
Litery i ciekawe tło
Niektórym może się wydawać, że czytanie etykiet to łatwa sprawa – bierzesz produkt, odwracasz na tył i już, prawda? Błąd! Czasem to zadanie wyzwanie godne Sherlocka Holmesa. Małe literki, które wyglądają jak próbka z optyka, rozmazane kontury i tło przypominające letnią łąkę – nie wiadomo, czy to produkt spożywczy, czy artystyczna wystawa z cyklu „Zgadnij, co jest w środku”. Dlaczego tak jest i jak producenci opanowali sztukę ukrywania składu na etykietach? Przyjrzyjmy się bliżej temu fenomenowi!
Małe litery
To chyba standard w branży: skład produktu podany w rozmiarze czcionki, który ledwo dostrzega sokole oko. Litery są tak maleńkie, że przypominają zagadkę wzrokową: jeśli potrafisz przeczytać skład, to znaczy, że możesz kupić produkt! Niektóre etykiety sprawiają, że zaczynasz myśleć o zakupie lupy lub okularów do czytania, bo bez tego ani rusz. I tak, zamiast na zakupy spożywcze, jesteś na misji specjalnej.
Kolorowe tło – nie dla oczu
Czemu skład musi być wydrukowany na tle, które wygląda jak wakacyjny zachód słońca albo wzór na letniej sukience cioci Krysi? Żółte litery na białym tle? Czemu nie! Zielone na jasnym różu? Proszę bardzo! Przecież łatwo zauważyć, że takie kolory tworzą efekt „lupy”. A jednak – nic bardziej mylnego.
To jak puzzle: im trudniej coś przeczytać, tym mniejsza szansa, że w ogóle będziesz próbować. Tymczasem im bardziej się wysilasz, tym bardziej kolorowy obrazek na opakowaniu kusi cię, by porzucić analizowanie i cieszyć się produktami, które wyglądają zdrowo i świeżo. W końcu skoro na froncie jest szczęśliwa pszczoła, zboża w pełnym słońcu i napis „fit”, to czy trzeba wiedzieć więcej? Sztuczka z kolorowym tłem działa na naszą podświadomość – wyłącza instynkt „sprawdzania”, a włącza tryb „kup teraz”.
Gdzie najlepiej schować skład
Czasem odnalezienie składu na opakowaniu to jak gra w podchody. Etykieta jest ozdobiona z przodu, z tyłu, po bokach… a skład znajduje się gdzieś w cienkiej kolumnie na dole, między kodem kreskowym a adresem producenta, gdzieś tam w kącie, gdzie pada najgorsze światło. A może znajdziesz go po rozwinięciu wielowarstwowej naklejki? Nie wiadomo! Chcesz przeczytać skład chipsów, ale musisz najpierw zdemontować połowę opakowania. Trudno też czasem określić, czy to jeszcze skład czy już historia firmy, więc łatwo się zgubić.
Zdarza się, że nawet gdy już znajdziesz skład na etykiecie, okazuje się, że połowę miejsca zajmuje tłumaczenie na kilka języków – i teraz masz zagwozdkę, bo nie wiesz, czy wczytujesz się w wersję polską, czy może estońską. A jeśli już przy językach jesteśmy…
Skład na etykietach w kilku językach
Nie, to nie konferencja międzynarodowa tylko polski sklep. Producenci na etykietach potrafią stworzyć prawdziwą wieżę Babel: kilka wersji językowych poupychanych ciasno, co sprawia, że musisz być poliglotą, by rozróżnić skład od wartości odżywczych. Czasami polski skład jest zaszyfrowany gdzieś między francuskim, hiszpańskim a serbskim. I choć polski widnieje tam jako „język macierzysty”, masz wrażenie, że czytasz opis w obcym dialekcie.
Może nawet udałoby się szybciej zidentyfikować, które zdanie mówi o ilości cukru, gdyby całość była bardziej przejrzysta – ale tu właśnie tkwi trik! Taka wieżo-Babelowa strategia sprawia, że łatwiej rezygnujemy z czytania. No bo kto ma czas rozgryzać skład na poziomie mistrza lingwistyki, zwłaszcza gdy głód już puka do drzwi?
Co powinna zawierać etykieta
Zgodnie z złożeniami etykieta na opakowaniu powinna być: czytelna, zrozumiała, nie może wprowadzać w błąd, nieusuwalna i w języku polskim. Powinna być umieszczona w widocznym miejscu.
Nazwa produktu
To nazwa będąca nazwą rodzajową, np. napój bezalkoholowy, mąka, olej, margaryna; nazwie powinna towarzyszyć informacja o postaci (formie) produktu lub dotycząca procesów stosowanych w produkcji, przykładowo: pasteryzowany (sok), głęboko mrożony (filety rybne), liofilizowany (kawa), wędzony (ser) itp. Nazwa rodzajowa nie może być zastąpiona przez nazwę marki czy wymyśloną nazwę handlową.
Określenie ilości
Zawartość netto lub liczbę sztuk środka w opakowaniu, dla produktów płynnych – objętość, w pozostałych przypadkach – masa. Produkty, których liczba jest łatwa do policzenia, np. jaja lub produkty o masie/ objętości mniejszej niż 5 g/5 ml (z wyjątkiem ziół i przypraw), nie muszą być znakowane zawartością netto lub liczbą sztuk. Obowiązek ten nie dotyczy także produktów sprzedawanych na sztuki lub na wagę – ważonych w obecności konsumenta.
Sposób przygotowania lub stosowania
Informację tę zamieszcza się, jeżeli jej brak mógłby spowodować niewłaściwe postępowanie z produktem.
Klasa jakości handlowej
Informację tę podaje się, o ile przewidują ją normy dla konkretnego wyrobu.
Ważne daty
Produkty spożywcze oznakowane datą minimalnej trwałości lub terminem przydatności do spożycia mogą znajdować się w handlu do tej daty lub terminu. Pewne produkty, ze względu na wyjątkowo długą przydatność do spożycia, nie muszą mieć określonej trwałości. Należą do nich m.in.: cukier, guma do żucia, landrynki, wino i napoje alkoholowe zawierające powyżej 10 proc. alkoholu oraz pieczywo i ciasta przeznaczone do spożycia w ciągu 24 godzin od wytworzenia.
Termin przydatności do spożycia
To termin, po którym produkt spożywczy nie nadaje się do spożycia. Ta forma oznakowania trwałości stosowana jest w przypadku produktów spożywczych, które są nietrwałe mikrobiologicznie i łatwo się psują, np. jogurty, mleko pasteryzowane. Data umieszczona na opakowaniu powinna być poprzedzona określeniem „należy spożyć do”, po którym najczęściej podaje się dzień i miesiąc, a jeśli to możliwe – także rok.
Data minimalnej trwałości
To data, do której prawidłowo przechowywany produkt spożywczy zachowuje swoje właściwości – jest bezpieczny mikrobiologicznie, zachowuje właściwy wygląd, smak, zapach i konsystencję oraz odpowiednią wartość odżywczą. Data minimalnej trwałości powinna być poprzedzona określeniem „najlepiej spożyć przed”, po którym podaje się miesiąc i rok lub, w przypadku produktów trwałych powyżej 18 miesięcy, jedynie rok. Dla produktów trwałych do 3 miesięcy stosuje się określenie „najlepiej spożyć przed końcem ”, po którym podaje się dzień i miesiąc. W obu przypadkach możliwe jest także oznakowanie produktu pełną datą (dzień, miesiąc, rok).
Oznaczenie partii produkcyjnej
To informacja o określonej ilości środka spożywczego wyprodukowanego, przetworzonego lub zapakowanego praktycznie w takich samych warunkach. Numer partii pozwala na identyfikację produktu oraz warunków, w jakich został wytworzony.
Dane identyfikujące
Dane identyfikujące producenta lub podmiot wprowadzający produkt do obrotu, np. dane dystrybutora lub importera; miejsce (kraj), w którym wyprodukowano produkt lub w którym dokonano jego przetworzenia (np. pakowania, rozlewania); źródło pochodzenia – gdy brak takiej informacji mógłby wprowadzić konsumenta w błąd.
Warunki przechowywania
Określa się je dla produktów nietrwałych (oznakowanych terminem przydatności do spożycia) oraz w przypadku, gdy jakość produktu w istotny sposób zależy od warunków przechowywania. Informacja ta powinna być zamieszczona obok daty lub terminu przydatności do spożycia.
Wielkość liter
Wielkość liter na etykiecie powinna wynosić minimum 1,2 mm, a w przypadku małych opakowań 0,9 mm. To jeżeli chodzi o spełnienie warunków technicznych. Jeżeli opakowanie jest zbyt małe, wystarczy umieścić nazwę, datę przydatności, ilość. Litery mogą mieć wysokość 0,9 mm.
Najczęstsze błędy na etykietach
Zbyt mała czcionka
Jednym z najczęściej zgłaszanych problemów przez konsumentów jest niewielka czcionka, której używa się na etykietach. W szczególności osoby starsze i osoby z problemami wzroku mają trudności z odczytaniem małych liter, co prowadzi do frustracji i pomyłek podczas zakupów.
Nadmierne ilości informacji
Producenci, chcąc spełnić wymogi prawne i jednocześnie przedstawić produkt w jak najlepszym świetle, umieszczają na opakowaniach mnóstwo informacji. Często jednak nadmiar treści, w tym mało istotne szczegóły marketingowe, przysłania to, co naprawdę ważne – składniki, wartość odżywczą, alergeny czy datę przydatności do spożycia.
Niewłaściwy kontrast kolorystyczny
Wybór kolorów tła i czcionki ma ogromne znaczenie dla czytelności. Niestety, wiele opakowań ma ciemne tło i ciemny tekst lub jasne na jasnym tle, co sprawia, że odczytanie informacji jest bardzo trudne. Dobre praktyki zalecają stosowanie kontrastujących barw, jednak nie wszyscy producenci przestrzegają tych zasad.
Skomplikowane i niezrozumiałe informacje
Niektóre etykiety zawierają skomplikowane nazwy składników chemicznych lub specjalistyczne określenia, które mogą być trudne do zrozumienia dla przeciętnego konsumenta. Skróty, które są niezrozumiałe dla większości ludzi, utrudniają podejmowanie świadomych decyzji zakupowych.
Kto powinien zająć się ich poprawą mało czytelnych etykiet?
W dzisiejszych czasach, gdy konsumenci coraz bardziej zwracają uwagę na skład produktów, a kwestie zdrowotne i ekologiczne stają się kluczowe, czytelność etykiet produktów spożywczych oraz innych towarów codziennego użytku odgrywa ogromną rolę. Niestety, wiele osób nadal napotyka problemy z odczytaniem informacji umieszczonych na opakowaniach.
Regulacje dotyczące oznakowania produktów w Polsce oraz w Unii Europejskiej są bardzo szczegółowe, ale istnieje kilka instytucji, które mogłyby wprowadzić dodatkowe zmiany w tym zakresie.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK)
UOKiK odgrywa kluczową rolę w ochronie praw konsumentów. Jest to instytucja, która mogłaby wprowadzić bardziej rygorystyczne wymagania dotyczące czytelności etykiet, a także nadzorować ich przestrzeganie przez producentów.
Inspekcja Handlowa Artykułów Rolno-Spożywczych tj. „IHARS”
Produkty spożywcze kontroluje, pod kątem jakości handlowej oraz prawidłowości znakowania.
Ministerstwo Zdrowia
Ze względu na coraz większe znaczenie zdrowego stylu życia i dbałości o zdrowie, Ministerstwo Zdrowia mogłoby zaangażować się w regulację oznakowania żywności. Dzięki temu informacje dotyczące wartości odżywczych i składników byłyby łatwiejsze do zrozumienia dla każdego konsumenta.
Organizacje Konsumenckie
Organizacje takie jak Federacja Konsumentów mogą odegrać ważną rolę w edukowaniu społeczeństwa i naciskaniu na producentów, aby wprowadzali bardziej przejrzyste i czytelne etykiety. Współpraca z instytucjami państwowymi mogłaby przyspieszyć proces wprowadzania zmian.
Jakie zmiany powinny zostać wprowadzone?
Większa czcionka – Minimum rozmiaru tekstu na etykiecie powinno być regulowane, aby osoby starsze i z wadami wzroku mogły bez problemu odczytać najważniejsze informacje.
Prosty język – Zamiast skomplikowanych terminów technicznych i skrótów, powinno się stosować prosty i zrozumiały dla każdego konsumenta język.
Przejrzysta hierarchia informacji – Najważniejsze dane, takie jak alergeny, data przydatności do spożycia i skład, powinny być umieszczone w widocznym miejscu, najlepiej na froncie opakowania.
Lepszy kontrast kolorystyczny – Powinno się wprowadzić normy dotyczące kontrastu między kolorem czcionki a tłem, aby informacje były łatwiejsze do odczytania.
Dlaczego tak ważne jest czytanie etykiet?
Czytanie etykiet na produktach, zwłaszcza spożywczych, to kluczowy element świadomych zakupów. W świecie pełnym różnorodnych towarów, coraz więcej konsumentów zwraca uwagę na to, co kupuje i jakie składniki wchodzą w skład produktów. Etykiety dostarczają wielu istotnych informacji, które mają bezpośredni wpływ na zdrowie, dietę oraz decyzje zakupowe. W tym artykule omówimy, dlaczego tak ważne jest czytanie etykiet i jak to wpływa na nasze codzienne wybory.
Ochrona zdrowia
Jednym z najważniejszych powodów, dla których warto czytać etykiety, jest ochrona zdrowia. Informacje zawarte na opakowaniach produktów spożywczych pozwalają konsumentom unikać składników, które mogą być szkodliwe dla ich zdrowia, np. alergeny czy nadmiar cukrów, soli i tłuszczów.
Alergeny: Dla osób z alergiami pokarmowymi, czytanie etykiet jest absolutnie niezbędne. Etykiety zawierają informacje o obecności alergenów, takich jak gluten, orzechy, laktoza czy soja, co pomaga uniknąć niebezpiecznych reakcji alergicznych.
Unikanie składników szkodliwych: Przez dokładne analizowanie etykiet, można unikać produktów zawierających szkodliwe składniki, takie jak konserwanty, sztuczne barwniki czy nadmiar cukru, który może przyczyniać się do rozwoju chorób takich jak otyłość czy cukrzyca.
Wybór zdrowszych produktów
Czytanie etykiet pozwala również na dokonywanie zdrowszych wyborów żywieniowych. Dzięki analizie wartości odżywczych i składu produktów, można wybrać te, które są bogate w białko, błonnik, witaminy czy minerały, a jednocześnie mają niską zawartość tłuszczu, soli i cukru.
Wartości odżywcze: Etykiety dostarczają informacji o kaloryczności, zawartości białka, tłuszczów nasyconych, cukrów oraz błonnika. Dzięki temu można porównać różne produkty i wybrać ten, który lepiej pasuje do naszej diety.
Zdrowy styl życia: Osoby dbające o zdrowy styl życia często wybierają produkty organiczne, bez GMO czy z certyfikatami potwierdzającymi ich jakość. Etykiety są miejscem, gdzie te informacje są wyraźnie podane, co ułatwia podejmowanie świadomych decyzji.
Świadomość składników
Wielu producentów stara się promować swoje produkty jako „naturalne”, „zdrowe” czy „light”, jednak tylko czytanie etykiet pozwala na zweryfikowanie tych twierdzeń. Skład produktu ujawnia wszystkie użyte substancje, a im krótsza lista składników, tym zazwyczaj lepiej dla naszego zdrowia.
Składniki chemiczne: Niektóre produkty zawierają konserwanty, wzmacniacze smaku, sztuczne barwniki i inne substancje chemiczne, które mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie. Czytanie etykiet pozwala unikać takich produktów i wybierać te o bardziej naturalnym składzie.
Unikanie „pustych kalorii”: Czytanie etykiet pomaga zidentyfikować produkty zawierające puste kalorie, czyli takie, które dostarczają energii, ale nie oferują żadnych wartości odżywczych. Takie produkty mogą prowadzić do przyrostu masy ciała i braku energii.
Świadomość wpływu na środowisko
W dzisiejszych czasach coraz większą wagę przywiązuje się do ekologii i zrównoważonego rozwoju. Czytanie etykiet pozwala konsumentom dowiedzieć się, czy dany produkt jest przyjazny dla środowiska, np. poprzez certyfikaty ekologiczne, brak plastikowych opakowań czy składniki pochodzenia organicznego.
Certyfikaty ekologiczne: Produkty z certyfikatami ekologicznymi są wytwarzane w sposób bardziej przyjazny dla środowiska, co ma znaczenie dla osób, które starają się żyć w sposób zrównoważony.
Odpowiedzialność społeczna: Niektóre produkty zawierają informacje o tym, że zostały wyprodukowane z poszanowaniem praw człowieka, np. z certyfikatem Fair Trade, co może wpłynąć na wybory konsumentów.
Oszczędność pieniędzy
Czytanie etykiet może również pomóc w oszczędzaniu pieniędzy. Często produkty markowe nie różnią się składem od tańszych odpowiedników, a jedyna różnica leży w marce i opakowaniu. Dzięki analizie etykiet, można znaleźć produkty o podobnym składzie, ale w znacznie niższej cenie.
Porównywanie cen a skład: Produkty o wyższej cenie często mają podobny skład do tańszych odpowiedników. Czytanie etykiet pozwala na świadome porównanie i wybór produktu, który oferuje najlepszy stosunek jakości do ceny.
Wpływ czytelnych etykiet na konsumentów
Czytelne etykiety to nie tylko wygoda, ale także bezpieczeństwo. Konsument, który łatwo znajdzie informacje o alergenach, składnikach chemicznych czy wartościach odżywczych, jest w stanie podjąć bardziej świadome decyzje zakupowe. Oznaczenia te mają ogromne znaczenie, szczególnie dla osób z alergiami pokarmowymi, chorobami dietozależnymi czy dbających o zdrowy styl życia.
Odpowiedzialność konsumencka
Wiedza o tym, co spożywamy i jakie produkty kupujemy, jest formą odpowiedzialności konsumenckiej. Im więcej wiemy na temat produktów, które nabywamy, tym lepsze decyzje możemy podejmować, nie tylko dla naszego zdrowia, ale także dla całej planety.
Czytaj etykiety
Problemy z odczytywaniem informacji na opakowaniach wpływają na podejmowanie decyzji zakupowych i zdrowotnych. Problemy z odczytywaniem informacji na opakowaniach wpływają na podejmowanie decyzji zakupowych i zdrowotnych. Odpowiedzialność za poprawę sytuacji leży zarówno po stronie producentów, jak i instytucji regulujących rynek. UOKiK, Ministerstwo Zdrowia oraz organizacje konsumenckie powinny wspólnie działać na rzecz wprowadzenia bardziej czytelnych, zrozumiałych i przyjaznych etykiet, które spełnią potrzeby wszystkich konsumentów. Dlatego przy następnych zakupach warto poświęcić chwilę na przeczytanie etykiet i dokładne sprawdzenie, co kryje się za kolorowym opakowaniem.
Jak w tym wszystkim się połapać?
Etykiety produktów spożywczych są jak zagadki – ale niestety często te bardziej irytujące. W świecie przetworzonej żywności kluczem jest bycie czujnym konsumentem. Szukaj prostych, krótkich list składników, które rozumiesz bez potrzeby zaglądania do słownika chemii. Im krótsza lista i im mniej dziwnie brzmiących dodatków, tym większa szansa, że trzymasz w ręce coś zdatnego do jedzenia, a nie tylko do marketingowego podziwiania.
Na koniec pamiętaj, że zdrowy rozsądek to najlepszy przewodnik po etykietach. Kiedy następnym razem sięgniesz po coś „100% naturalnego”, zastanów się, co tak naprawdę kupujesz. I kto wie – może uda się uniknąć kolejnej niespodzianki na etykiecie?
Przetrwanie na drodze do zdrowego wybierania
Czytanie etykiet stało się prawdziwą sztuką, w której doświadczony konsument to ktoś, kto pokonał przeszkody niczym w grze terenowej. Co możesz zrobić, żeby mimo tych trudności wybrać dobrze? Przede wszystkim, jeśli to możliwe, wybieraj produkty o prostych składach, gdzie lista składników jest krótka i zrozumiała. Unikaj produktów, które ukrywają skład za mnóstwem terminów i kolorowymi wzorami. A jeśli etykieta na produktach przypomina Ci bardziej test z lingwistyki niż informacje żywieniowe, może lepiej przejdź do innej półki.
Nie pozwól, by zawiłe etykiety wybierały za Ciebie – uzbrój się w lupę, determinację i, jeśli trzeba, weź okulary!
Ciekawe co do powiedzenia na ten temat będą miały:
– Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK)
– Inspekcja Handlowa Artykułów Rolno-Spożywczych tj. „IHARS”
– Ministerstwo Zdrowia