Chemia w jedzeniu

Jest wielu youtuberów, influecerów, zajmujących się zdrową żywnością, uświadamiających nas o złych nawyka żywieniowych. Pokazują oni jakie zupy są nie dobre, konserwy, słodycze, jakie produkty powinniśmy omijać szerokim łukiem. Każda taka działalność uświadamiająca nas, jakie świństwa spożywamy i jakie tego mogą być konsekwencje dla naszego zdrowia powinna być cenione.

Spożywanie tego całego świństwa może doprowadzić do pojawienia się cukrzycy, nowotworów i innych przewlekłych chorób. Często tez po spożyciu niezdrowej żywności od razu czujemy senność, brak koncentracji, wzdęcia to nic innego jak działanie szkodliwych składników znajdujących się w spożywanych produktach.

Magazynem niezdrowych składników są:
Napoje słodkie, które zawierają syrop glukozowo-fruktozowy lub słodziki, niestety nie służą one naszemu zdrowiu.
Wszelkie chipsy, chrupki czyli tak zwane słone przekąski są źródłem soli, oleju, cukrów prostych. Wytwarzane w wysokiej temperaturze zawierają różne związki amidowe. Źle wpływają na układ krwionośny, nerwowy i pokarmowy
Pieczywo, słodkie bułki, pączki wytwarzane są z białej mąki zawierającej węglowodany, gluten. Te składniki mogą przyczyniać się do powstania cukrzycy i nadwagi. 
Wędliny, ich skład z roku na rok jest coraz gorszy. Zdarza się, że nie ma w ogóle mięsa. Często jest mięso oddzielane mechanicznie tak zwany MOM, który praktycznie może zawierać każdą część przerabianego zwierzęcia.
Wydawałoby się, że ryby to najzdrowsze jedzenie. Niestety w dużej mierze serwowane nam ryby pochodzą z hodowli, a w nich znajdować może się wszystko. Skupione w małych basenach, żyją w swoich odchodach, faszerowane są antybiotykami aby przeżyły. W rybach hodowlanych takich jak panga, tilapia, łosoś norweski, ich mięso zawiera kilkanaście szkodliwych składników. 
Konserwy to temat rzeka niezdrowizny spożywczej. Zaliczamy do nich zupy, mielonki, ryby, owoce, warzywa. Już samo metalowe opakowanie może być trucizną zawierającą bisfenol. Konserwy muszą mieć długi okres przydatności, dlatego w skład wchodzi wiele dodatków takich jak barwniki, zagęszczacze, konserwanty, ulepszacze. Całość jest pożywką do rozwoju różnych stanów chorobowych począwszy od otyłości, poprzez niepłodność aż do stanów nowotworowych.
Wszelkie ciasta i ciastka kupowane w marketach, już ich smak powoduje, że nasze kubki smakowe szaleją z powodu zawartości syropu glukozowo-fruktozowego, ulepszaczy, tłuszcz w postaci oleju palmowego, no i oczywiście barwników. Ostatnio kupiłem babkę w jednym z marketów i była w środku pomarańczowa, chyba barwnika chlusnęło się za dużo. Składu w tym momencie nie przytoczę, ale włos się jeży.
Desery, wyglądające wspaniale, w kolorowych przyciągających wzrok opakowaniach. Któż by się nie skusił na tak apetycznie wyglądającą słodką przekąskę. Ale po przeczytaniu składu, gdzie podstawa to barwniki, guma arabska w różnych odmianach, aromaty, koncentraty, syropy z cukru, syrop glukozowo-fruktozowy, tłuszcze, glikole, ale również mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych estryfikowane kwasem octowym i wiele innego świństwa. Jakie choroby z tej mieszanki mogą powstać już nawet nie wspomnę.

Kolejny specjał to lody, określiłbym w niektórych przypadkach, wyglądają smakowicie, w upalne lato chłodzą podniebienie, smak już wcześniej określony, bo przecież wybrałem te co lubię. Później czuję nadmierną słodycz, smak zbyt intensywny, a kwintesencją jest zwykła zgaga. Nie wiem dlaczego, ale w składzie jest od mączki chleba świętojańskiego (w kolejnych artykułach napiszę dlaczego) po przetworzony wodorost morski Eucheuma.

Kto w czasie studiów nie kupował bułki i serek topiony. Ale sery topione to prawdziwa bomba chemiczna, składająca się z wody i tłuszczów roślinnych, tych utwardzonych. Poza tym mąka, skrobia, białko sojowe, askorbiniany, fosforany i mój „ulubiony” glutaminian sodu. O chorobach i samopoczuciu po zaaplikowaniu sobie tej palety składników chemicznych nie wspomnę.

Tutaj wielkie zaskoczenie, sam nie dowierzam bo są to sałatki. Bardzo je lubię, jednak po zjedzeniu tych ze sklepu czuję się mało komfortowo. Oprócz warzyw są tam takie specjały jak na przykład: mój „ulubione„ benzoesan sodu i glutaminian sodu, wszelkie gumy, askorbiniany,  polifosforany , karagen,  rybo nukleotydy,  sacharyny, sorbiniany i wiele innych przysmaków z tej serii. Ale cóż się dziwić jest to po prostu „żywność przemysłowa” czyli taka sama jak inne produkty wysoko przetworzone.

Wszelkie zapiekanki, pizze przygotowane do odgrzania w domu, to kolejne zestawy ze sporą porcją dodatków chemicznych. Tym razem nie wymienię nazw a jedynie ich symbole i tak mało zrozumiałe (E341), (E250), (E509), (E171), (E339), (E407), (E202), (E452), (E262),  (E635),  ale to co zobaczyłem na etykiecie muszę przedstawić w całości  mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych estryfikowane kwasem mono- i diacetylowinowym) (E472). Znów się zastanawiam czy to jeść, czy uczyć się chemii.

Sprawdziłem ofertę batonów. Wszedłem na jedną z większych platform e-handlu i wybrałem słodycze, a następnie batony. Wyświetliło mi się 14 200 pozycji. Jest tam ciekawa zakładka, „nie zawiera”. Zacząłem eliminować poszczególne składniki i tak nie zawiera: barwników i wprost nie mogłem uwierzyć pozostało z 14 200 pozycji tylko 837. Eliminuję dalej, bez konserwantów, pozostało 680, bez cukru i oleju palmowego, już tylko 349, odjąłem gluten i jest już 17, jeszcze zaznaczyłem niesiarkowane i pozostały tylko 3 pozycje.  

Jednak nie wszystkie to tylko trucizna bo skąd mamy wiedzieć, czy jakakolwiek instytucja jest zainteresowana aby edukować konsumentów. Podam taki przykład, E948, E941, E290,  czy to trucizna, otóż nie są to w kolejności tlen, azot i dwutlenek węgla.

Porównując skład produktów spożywczych, które kupiłem w niemieckich marketach odbiegał składem od takich samych kupowanych w Polsce. Porównałem skład ciasteczek maślanych znanej firmy i te z Niemiec nie miały w swoim składzie utwardzonego oleju palmowego i syropu glukozowo-fruktozowego.

Jest to tak zwana podwójna jakość. W Polsce niestety mamy w sklepach produkty zarówno spożywcze, jak i przemysłowe gorszej jakości.  Dlaczego są takie różnice? W Niemczech już małe dzieci wiedzą, że produktów w których jest na przykład olej palmowy lub syrop glukozowo-fruktozowy nie można spożywać.

 Jak pokazałem na przykładzie batonów, tych zdrowych z początkowej oferty 14 200, pozostały jedynie 3 pozycje. Właśnie na tym przykładzie widać, że nie warto walczyć i wskazywać poszczególnych batonów, zapiekanek, zup, konserw, surówek, słodyczy. Niezdrowa chemia będzie z nami dopóki będzie przez nas tolerowana w różnych produktach. Dlaczego tak się dzieje? Jesteśmy mało wyedukowani.

W kolejnych publikacjach przedstawiał będą co oznaczają poszczególne E, czemu służy dodawanie różnych związków chemicznych. Czy mamy się ich bać czy są nieszkodliwe. Jak wpływają na nasze zdrowie i jakie skutki mogą wywierać. Produkty spożywcze z całą tablicą Mendelejewa będą gościły w sklepach dopóki nie przestaniemy ich kupować. Kiedyś walka była o to, aby w szkołach nie można było kupić drożdżówek, ale nie wprowadzono zajęć aby edukować dzieci jakie składniki w produktach spożywczych są szkodliwe i jak wpływają na rozwój, samopoczucie i zdrowie.

Przykłady co spotykamy w składach produktów, które spożywamy.